Kiedy ludzie pytają mnie o wsparcie coachingowe i mówią z jakim tematem chcą pracować, często pada pytanie, a czasem stwierdzenie, że ich rozwój zawodowy jest powiązany z jakąś sytuacją osobistą, prywatną.
Czy można/warto te sfery rozdzielać?
Można – jeśli tak chcemy. Jednak czy jest to korzystne? Myślę, że nie, ponieważ te sfery bardzo się przenikają. Czy możemy powiedzieć, że od 9:00 do 17:00 jesteśmy innymi ludźmi niż po 17:00? Czy o tym, że wyzwania prywatne wpływają realnie na nasze życie zawodowe i odwrotnie – lepiej zapomnieć, wymazać gumką i udawać, że jest inaczej?
Czym innym jest nasza gotowość na to, czy chcemy pracować nad swoim rozwojem zawodowym dotykając innych sfer naszego życia.
Moje doświadczenia pokazują, że wcześniej czy później w coachingu transformacji zawodowej to się ujawnia. Im wcześniej tym lepiej moim zdaniem, bo możemy spojrzeć na swoją sytuację z szerszego obrazka, całościowo. A wtedy puzzle całej układanki zaczynają do siebie pasować i nie brakuje żadnego elementu. Czasami wymaga to bardziej intensywnej, czy dłuższej pracy (nie zawsze) ale efekty tej pracy mogą pozytywnie wpłynąć na całokształt naszego życia.
Po co daleko szukać?
Moja transformująca zmiana zawodowa choć początkowo mogła wydawać się mnie i otoczeniu dosyć trudna, pociągnęła za sobą zmiany w wielu, jeśli nie we wszystkich obszarach mojego życia. Zaczęłam dostrzegać sieci powiązań pomiędzy pracą, życiem osobistym, zdrowiem, relacjami z rodziną, znajomymi, nieznajomymi. W relacjach coś się zakończyło, żeby zrobić miejsce na nowe, coś powróciło w innej jakości. Zmieniła się najważniejsza relacja w moim życiu: samej ze sobą.
Z czułością i uważnością, zachęcam więc do szerszego spojrzenia na swój rozwój, nie zamiatania pod dywan tematów trudnych, bo wcześniej czy później dadzą o sobie znać. Wczoraj usłyszałam (nie pamiętam gdzie) i bardzo mi się spodobało, że mamy często małe mieszkania z dużymi dywanami żeby było pod co zamiatać brudy. Pora przewietrzyć dywany i pójść na trzepak! 🙂