Wczoraj, w rozmowie z Małgosią – niezwykle świadomą liderką HR – po raz kolejny uderzyła mnie moc jednego słowa: samoświadomość.
Rozmawiałyśmy o tym, co dziś naprawdę znaczy być liderem. Nie menedżerem z checklistą KPI, nie ekspertem w kolejnej metodyce zarządzania, ale kimś, kto prowadzi innych… przez świat niepewności, zmienności i ogromnych oczekiwań. Zastanawiałyśmy się: Czy w ogóle warto rozwijać „kolejny zestaw kompetencji menedżerskich”?
W tym samym duchu zabrzmiały słowa prezeski International Coach Federation, Magdy Nowickiej-Mook, podczas jej niedawnego wystąpienia. Na pytanie o kluczowe kompetencje lidera przyszłości odpowiedziała bez wahania:
„Samoświadomość. Bo jeśli nie wiesz, kim jesteś – jak możesz prowadzić innych?”
Czym właściwie jest samoświadomość?
To więcej niż introspekcja. To umiejętność dostrzegania swoich emocji, motywacji, reakcji i mechanizmów obronnych w czasie rzeczywistym. To gotowość do konfrontowania się z pytaniem: dlaczego robię to, co robię? I co się we mnie uruchamia w tej konkretnej sytuacji?
Raport Deloitte „Global Human Capital Trends” z ostatnich lat regularnie wskazuje na rosnącą wagę przywództwa opartego na autentyczności, empatii i wewnętrznej spójności. W edycji z 2023 roku samoświadomość pojawiła się jako jedna z fundamentalnych cech adaptacyjnego lidera – takiego, który potrafi nie tylko dostosowywać się do zmian, ale też inspirować innych do rozwoju w obliczu niepewności.
Moje doświadczenia z liderami
W mojej pracy mam przywilej towarzyszyć liderom w ich procesie rozwoju – nie przez narzucanie gotowych rozwiązań, ale przez wspólne odkrywanie. I wiem jedno: liderzy, którzy naprawdę inspirują, to ci, którzy odważnie patrzą w siebie.
Czasem to spotkanie z własną bezradnością, innym razem – z nieuświadomionym gniewem, perfekcjonizmem czy lękiem przed oceną. Ale właśnie w tym kontakcie rodzi się prawdziwa siła – nie dominująca, ale obecna, spójna, transformująca.
Jak rozwijać samoświadomość?
W nurcie Transformującej Obecności (Transformational Presence), tworzonym przez Alana Seale’a, kluczowe pytanie brzmi nie: co mam zrobić?, ale:
„Kim mam się stać, aby to mogło się wydarzyć?”
To przesunięcie z działania do bycia. Z „muszę coś ogarnąć” na „co we mnie domaga się zobaczenia?”. W pracy z liderami wykorzystuję różne narzędzia:
- Model Trzech Inteligencji (mentalna, emocjonalna, somatyczna) – pomaga zauważyć, gdzie podejmujemy decyzje: czy głową, sercem czy intuicją?
- Przestrzeń obecności – czyli świadoma praktyka zatrzymania się i wsłuchania w to, co naprawdę dzieje się we mnie.
- Pytania transformujące – takie jak: Czego ta sytuacja chce mnie nauczyć? albo Co moje ciało wie, czego jeszcze nie wie mój umysł?
Dlaczego to wszystko ma znaczenie?
Bo bez samoświadomości łatwo wpaść w pułapkę reaktywności. Łatwo narzucać, zamiast prowadzić. Łatwo szukać winnych, zamiast widzieć siebie. A ludzie nie potrzebują już dzisiaj liderów z odpowiedziami. Potrzebują obecnych przewodników, którzy potrafią utrzymać przestrzeń w chaosie.
I którzy mają odwagę spojrzeć w lustro – nie po to, by się oceniać, ale by zobaczyć siebie w autentyczności, z szacunkiem.
Jeśli jesteś liderem – zapraszam Cię dziś nie do działania, ale do bycia. Zatrzymaj się. Zapytaj siebie: co we mnie domaga się zobaczenia?
To może być początek prawdziwej zmiany.
