Dziś refleksyjnie na koniec weekendu, zachęcona słowami młodej menadżerki w rozkwicie swojej kariery zawodowej „pracuję i regeneruję się”.
Weekend to właśnie czas na regenerację. Czas na to aby odpocząć po trudnym tygodniu, wytężonej pracy, intensywności zadań, stresie związanym z pracą. Każdy z nas ma inny sposób na regenerację: aktywnie – pasywnie, samotnie – z przyjaciółmi/rodziną itd.
Jak możemy zarządzić naszą energią?
Jedne ze szkoleń z obszaru efektywności osobistej ewaluowały od: „zarządzania czasem” – kiedy to zreflektowaliśmy się, że czasem nie da się zarządzić bo on z tego zarządzania sobie nic nie robi i po prostu płynie (zresztą pozornie:); poprzez „zarządzanie sobą w czasie” – tu już pojawiają się jakieś możliwości sprawcze; do „zarządzania energią” – ten model wydaje się być najsensowniejszy z uwagi na to, że mając zasoby energetyczne, możemy wykorzystać je w przeróżny sposób, świadomie bądź nie. Nieświadomie na przykład, możemy tracić całkiem sporo energii na pozorne „siedzenie i nic nie robienie” ale okraszone historycznymi, dręczącymi nas myślami.
Fizycy kwantowi mówią, że energia w swojej istocie jest neutralna, ani dobra ani zła. To sposób w jaki się w nią angażujemy i jak używamy jest kluczowy. Energia nie może być stworzona (stale jest) ani zniszczona, może być
tylko przekształcona.
Tak więc świadomie, moglibyśmy zauważyć dręczące nas myśli, mieć refleksję, że zjadają naszą energię. Można by się zastanowić skąd się wzięły i trudne sytuacje wykorzystać jako lekcje. Można je też przekształcić w
myśli nas wpierające. To tylko dwie możliwe strategie.
Wracając do stwierdzenia „pracuję a potem się regeneruję” (tu w domyśle regeneruję do wyjątkowo intensywnej pracy), możemy powiedzieć, że regenerujemy się w weekend, żeby od poniedziałku do piątku intensywnie pracować. Czyli trochę jakbyśmy żyli żeby pracować i to bardzo intensywnie. Powody takiego rytmu życia mogą być różne: „musik” finansowy, bo tak było w mojej rodzinie, bo inaczej nie umiem, bo tak …
I pojawia się refleksja. Właściwie nie wiem dlaczego sobie to robię?
I moment, który może nas zmobilizować do wyjścia z utartych ścieżek, dostrzeżenia nowych możliwości i podjęcia decyzji, że chcę inaczej.
Na koniec – czy jest coś złego w intensywnej pracy w ciągu tygodnia i regeneracji w weekend? Nie chcę oceniać czy jest to dobre czy nie i jakie dla kogo, ale chcę zwrócić uwagę, że może być dla nas nadużywające. W mojej opinii uświadomienie sobie tego, że swoją energią można pokierować i zdecydować na co ją wykorzystujemy jest bardzo uwalniające.
I połączyć tą energią z energią innych ludzi i energią życia w ogóle. Dostrzec, że to ta sama energia:)